wtorek, 29 października 2013

Bez tytułu. Rysunek cyfrowy. 50x60 cm.

Bez tytułu. Rysunek cyfrowy. 50x60 cm.
------------------------------------------
Wreszcie znalazłem czas na chwilę oddechu i powrót do dawnych i zakurzonych tematów. To też powrót do moich starych technik... tak jakby. Ta praca jest rysowana cyfrowo, jednak pracowałem tak, jak ołówkiem, piórkiem czy rapidografem. Za tradycyjne narzędzia też niedługo sięgnę ponownie - przerwę w technikach tradycyjnych miałem długą i czas to zmienić. Jak tylko ogarnę sobie przestrzeń do pracy zacznę znowu brudzić sobie łapska. No a tego rodzaju rysunków (bez względu na to czy cyfrowych, czy "ołówkowo-tuszowych") będzie więcej.

sobota, 26 października 2013

Spirit


Na gruzach Vagitarians powstał zespół Spirit. Chłopaki zwrócili się do mnie z prośbą o przygotowanie logo Spirit oraz ilustracji na okładkę ich debiutanckiej epki. Omówiliśmy koncept i zabrałem się do roboty. Ze względu na specyficzną kompozycję postanowiliśmy, że okładka będzie składana na 6 części. Jednym z istotnych warunków były kolory - miały być intensywnie nasycone. 
Jednocześnie pomimo wcześniej ustalonej koncepcji, to ta ilustracja powstała na dużym freestyle'u, najwięcej improwizacji było przy samym demonie. ostatecznie wyszła z tego ilustracja, z której jestem cholernie dumny. 

A więcej o Spirit znajdziecie póki co tutaj: https://www.facebook.com/spirit.is.free?fref=ts 

niedziela, 6 października 2013

Lobo

Praca w ramach małej odskoczni od codzienności i twórczości "bardziej poważnej". 

W dzieciństwie ciężko było wyobrazić sobie życie bez komiksów, które ubarwiały świat i infekowały wyobraźnię. Uwielbiałem wiele postaci, a te najbardziej ulubione rysowałem na okrągło. To była zawsze masa zabawy. Lobo był zdecydowanie moim numerem jeden. Postanowiłem przypomnieć sobie trochę tamte czasy, wrócić na chwilę do dzieciństwa w ramach kompletnego odmóżdżenia. Nawet nie sądziłem jak dobrze zrobi mi taki reset. Myślę, że będę to robił częściej. 




Tak więc - oto mój hołd dla ulubionej postaci komiksowej i dla Simona Bisleya - bo to jego Lobo jest prawdziwym Lobo. To także (a może nawet przede wszystkim) hołd dawnym czasom, dzieciństwu. Bo mogę i chcę.